Zapraszam Was serdecznie na mojego drugiego bloga http://30days-oflove.blogspot.com/ :) Pomysł na założenie go narodził się niedawno. Post z głównymi bohaterami już się pojawił. Nie martwcie się! Ten blog doprowadzę do epilogu, a dalszą moją'' twórczość '' będziecie mogli czytać na owym, drugim blogu. Zapraszam i pozdrawiam! :*

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 30

Otworzyłam oczy i ujrzałam białe ściany, rozejrzałam się i zobaczyłam, że jestem podłączona do kroplówki. Czyli byłam w szpitalu. Kątem oka zobaczyłam Louisa stojącego przy oknie. Widać było, że chłopak nad czymś bardzo się zastanawia.
Nie miałam zielonego pojęcia czemu byłam w szpitalu. Pamiętałam tylko to, że szłam do łazienki, gdy nagle upadłam i koniec. Nic więcej nie widziałam. W pewnym momencie Louis się odwrócił. Jego oczy były przepełnione smutkiem.
- Jak się czujesz?- spytał cicho.
- Dobrze.- skłamałam.
- Rose, co się stało?- usiadł na krześle, które stało obok mojego łóżka.
- Sama nie wiem. Po prostu szłam do łazienki i zemdlałam.
- To dlaczego lekarze mi mówią, że twój stan jest stabilny? Jakby to rzeczywiście było tylko omdlenie, to nic by takiego nie mówili.
- Nie wiem czemu..- westchnęłam i w tej samej chwili do sali wszedł lekarz.
Nie był to przeciętny doktor. Mężczyzna miał góra 30 lat, blond włosy i zielone oczy. Biła od niego fala ciepła.
- Widzę, że już się pani obudziła. Moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy?- popatrzył znacząco na Lou.
- Ale ja jestem jej narzeczonym. Mam prawo wiedzieć co jest z Rose..
- Spokojnie, powiem ci przecież co się dzieje.- powiedziałam, a chłopak wyszedł z sali.
- Nie mam dla pani dobrych wiadomości. Niestety.. ma pani raka płuc. Potrzeba jest chemia. Musi pani zacząć ją przyjmować jak najszybciej.- mówił, a ja nie mogłam wierzyć w jego słowa.
- Ale.. ale.. czy mogę sama o tym zadecydować? Czy mogę leczenie jakbym chciała zacząć w Londynie?
- Tak, oczywiście. Jednak musiałaby pani jak najszybciej udać się do Londynu.
- Kiedy mogę wyjść?- zapytałam.
- Dzisiaj popołudniu.- poinformował mnie.
- A czy może pan nie mówić mojemu narzeczonemu o moim stanie zdrowia?
- Jak sobie pani życzy.
- Dobrze, jak wrócę do Londynu to pójdę do szpitala. Przepraszam, ale czy może pan wyjść? Chciałabym pobyć sama..- w odpowiedzi mężczyzna skinął głową i wyszedł.
Chciałam jak najszybciej wrócić do UK. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Wiedziałam, że moje życie to kwestia kilku miesięcy. Na razie nie chciałam nic mówić Louisowi. Widziałam, że i tak był już w złym humorze. Czułam, że chce mi coś powiedzieć. Otarłam łzy dłonią i wzięłam kilka głębokich oddechów. Chwilę potem w drzwiach pojawił się Lou.
- I co powiedział lekarz?- wypytywał.
- Po prostu osłabiona jestem. Pewnie przez tą zmianę klimatu.- wymusiłam uśmiech.
- To dobrze, Rose.. Muszę ci coś powiedzieć.. Może nie powinienem tego mówić akurat w tym momencie..- jąkał się.
- Louis! No mów o co chodzi!
- Bo.. z nami koniec.. Wybacz.. Ja już dłużej tak nie mogę.. Zależy mi i na tobie i na Eleanor, ale ...- chciał coś powiedzieć, jednak przerwałam mu.
- Ale Eleanor kochasz..
- Tak..- spuścił głowę na dół.
Wyciągnęłam rękę i łapiąc chłopaka za brodę zmusiłam go, aby na mnie spojrzał.
- Proszę cię.. Daj mi ostatni raz popatrzeć w głębię w twoich oczach..
- Nie jesteś zła? Zawiedziona?- zdziwił się.
- Jestem.. -szepnęłam zabierając rękę.
Ściągnęłam z niej pierścionek i przyglądnęłam mu się. Tylko dzięki niemu było wiadomo, że należymy do siebie nawzajem. Delikatnie przyłożyłam go do ust i pocałowałam. Pozwoliłam łzom swobodnie spływać, po moich bladych policzkach. Następnie dałam pierścionek Tomlinsonowi.
- Wybaczysz mi kiedyś?- zauważyłam w jego oczach łzy.
- Wyjdź..- zamknęłam oczy.
- Rose, proszę...
- Wyjdź!- krzyknęłam.
Chłopak opuścił salę, bo chwilę potem usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
Cały mój świat legł w gruzach. Nie dość, że byłam poważnie chora, to mój narzeczony zostawił mnie dla innej. Odechciało mi się żyć..

* Następny dzień *

Wysiadłam z samolotu i udałam się w stronę wyjścia. Chwilę potem usłyszałam jak ktoś krzyczał moje imię. Zdezorientowana porozglądałam się i zobaczyłam Hazzę i Malika, którzy biegli w moją stronę.
- Czemu ja dowiedziałem się kiedy wracasz z prasy, a nie od ciebie?- mówił Harry, przytulając mnie.
W odpowiedzi wzruszyłam ramionami.
- A czemu Louis nie wrócił?- zapytał Zayn.
- Nie wiem. To nie moja sprawa.
Obydwoje popatrzyli na siebie zdziwieni, a następnie Mulat podniósł moją dłoń, na której dotychczas był pierścionek.
- Co on ci zrobił?! Co się stało?! Dlaczego?!- zadawał mi miliony pytań Styles.
- Eleanor..- wyszeptałam.
- Jak tylko wróci, to ja go normalnie zabiję! Idiota jeden!
- Spokojnie..- mruknęłam cicho.
- On cię skrzywdził, a ja mam być spokojny?!- zdenerwował się jeszcze bardziej.
- A co to za teczka?- Malik wskazał na teczkę, która wystawała z mojej torebki.
- Jedźmy do jakiejś kawiarni.. Wtedy wam powiem. Nie tu.
Jak postanowiłam tak zrobiliśmy. Nie minął kwadrans, a siedzieliśmy w jednej z pobliskich kawiarni i piliśmy herbatę. Widać było, że chłopcy czekają, aż zacznę mówić.
- Najpierw musicie obiecać, że nikomu nie powiecie. Rozumiecie? NIKOMU.- dałam nacisk na ostatnie słowo.
- Dobrze, a teraz mów o co chodzi..- powiedział zaciekawiony Zayn.
- Jestem poważnie chora..
- Co to znaczy, że poważnie?- spytał Harry.
- Ja mam raka.. - wyszeptałam słabym głosem.
- CO?!!- krzyknęli obydwoje, a ludzie siedzący przy najbliższych stolikach popatrzyli na nas zaciekawieni.
- To co słyszeliście.- popatrzyłam za okno. Padał deszcz.
- Lou o tym wie?- zapytał pospiesznie Malik.
- Nie i nie ma wiedzieć. Wiecie tylko wy i tak ma zostać.. Błagam was..- ukryłam twarz w dłoniach.
- Dobrze, nikomu nie powiemy..- powiedział stanowczo Hazza.
- Dziękuję.- szepnęłam.
- Za co?- zdziwili się.
- Za to, że jesteście.- posłałam im ciepły uśmiech.- Ja już będę jechać. Muszę być wypoczęta, bo jutro idę do szpitala.
- A z kim wypoczniesz lepiej jak nie z nami? Rose, błagamy cię. Louisa nie ma, a z nami na pewno chociaż na chwilę o nim zapomnisz..- przekonywał mnie Mulat.
- A gdzie ja niby będę spać?
- U mnie, wiem że pewnie nie chcesz w pokoju Tommo, więc wszystko da się załatwić.- puścił do mnie oczko Harry.
- Dobrze.. Ale mam nadzieję, że zbytnio mnie nie zamęczycie.
- Możeee..- zamyślił się Malik.
- No to jedziemy.- powiedział Styles.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie jest jakiś meega długi, ani krótki. Jak dla mnie średniawy ;>
Z tego co czytałam w komentarzach nikt się tego nie spodziewał. :)
Aż tak nieprzewidywalna jestem? :P
Jak widzicie Lou jednak nie wybrał Rose, ale nie myślcie, że w następnym rozdziale ją uśmiercę i koniec ;p
O nie, nie, nieee.. Jeszcze Was na tym blogu pomęczę. Wszystko poplątam, pomieszam, itd. :)
Pisząc ten rozdział było mi.. smutno? Tak, to dobre słowo. Może dlatego, że po części wiem co Rose przeżywała po rozstaniu z Lou.. Gdy dowiedziała się o raku. Ale nie myślcie, że ja mam raka. Nie, nie, spokojnie ;)
+ Louis dobrze wybrał? Jak sądzicie - naprawdę nie kocha już Rose?
++ Lou i Rose mają być razem w późniejszych rozdziałach?
+++ 12 kom.= NN.

Pozdrawiam, Ola :*

P.S. Dziękuję za wszystkie kom. pod poprzednim rozdziałem. ;)

13 komentarzy:

  1. wow ! zaskoczyłaś mnie tym i dobrze, przecież chciałam ;D hah. xp.
    co do Rose to myślę, że powinna odpuścić sobie Lou i być hmm, z Zaynem ? xD
    bardzo czekam na nn, kocham Cieeę < 33 ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szok!
    +Louis źle wybrał
    ++Tak

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ale
    + Lou źle wybrał !
    ++ Tak ma być z Rose :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spodziewalam sie ze Rose bedzie miec raka.Tak jak myslalam Lou wybral Eleanor,wedlug mnie jest skonczonym dupkiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty się jeszcze pytasz czy ma być z Rose ? No pewnie !
    A wracając do ich rozstania JAK MOGŁAŚ ?!
    Oni muszę być razem a Eleanor niech idzie do dupy ! Zaskoczyłaś mnie i to nieźle, ale proszę napraw to jakoś bo oni przecież muszą być razem .. ;D

    http://party-hard-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt,Rose jest chora,ale myślę,po Twoich pomysłach jestem tego pewna,że jeśli Louis się o tym dowie coś się w nim poruszy i na kolanach wróci do Rose,albo co lepsze w sumie,to Eleanor znajdzie sobie następnego i go zostawi :) Mam ogromną nadzieję,że następny rozdział pojawi się w miarę szybko. Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzial,wedlug mnie Louis powinien wybrac Rose.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu oni się rozstali?!?! Oni są dla siebie stworzeni i musza być razem,a jeśli Louis ma zamiar nadal wszystko rozwalać to lepiej niech dadzą spokój. Ja im od początku kibicowałam,ale już od jakiegoś czasu myślałam,że wpadniesz na ten pomysł ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego to zrobilas?Ja tu myslalam ze bedzie dobrze a tutaj zerwali.

    OdpowiedzUsuń
  10. szok ! smutne, ale świetne ! ;*
    + Louis źle wybrał !
    ++ może. albo niech będzie z innym członkiem 1D .)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział
    +Louis żle wybrał
    ++Ty zadecydujesz

    OdpowiedzUsuń
  12. Luis źle wybrał.
    On ma zostać z Rose ;cc

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej....popłakałam się :)
    + Wybrał źle i to baaaardzo źle.
    ++ Oby Louis w późniejszych rozdziałach zrozumiał jak głupio się zachował i zrozumiał jak wielkie skarb stracił. Jednak wszystko zależy od Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń