Zapraszam Was serdecznie na mojego drugiego bloga http://30days-oflove.blogspot.com/ :) Pomysł na założenie go narodził się niedawno. Post z głównymi bohaterami już się pojawił. Nie martwcie się! Ten blog doprowadzę do epilogu, a dalszą moją'' twórczość '' będziecie mogli czytać na owym, drugim blogu. Zapraszam i pozdrawiam! :*

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 24: ,,Staring at me, scratching your head with that bewildered look on your face You don’t quite seem to recollect, it’s as if there isn’t a trace..''

Muzyka


-Ja... No dobra, już dobra. Wiem kim jesteście.- uśmiechnął się złośliwie, a ja poczułam się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
- Jak mogłeś tak udawać?- spytał Harry.
- No właśnie, jak mogłeś?- popatrzyłam na niego z wyrzutem.
- Wybacz.- szepnął do mnie uśmiechając sie blado.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się w końcu wybudziłeś.- odwzajemniłam uśmiech.
- A jak tam moja córeczka?- nie odrywał ode mnie wzroku.
- Yyy..- zaczęłam naciągać nerwowo rękaw swetra.
- Mów, albo ja powiem.- ostrzegła mnie Danielle.
- Miesiąc przed i aż do porodu będę w szpitalu.. Ii.. muszę uważać, bo w każdym momencie mogę stracić dziecko. Ale Lou ty się nie martw! Ja o siebie dbam..- schowałam twarz w dłoniach.
- Rose, pożegnaj się i jedziemy.- warknął mój brat.
- Czemu?- zdziwiłam się.
- Masz odpoczywać, więc natychmiast jedziemy do domu.- powiedział stanowczo.
- Ale..
- Nie ma żadnego ''ale''! Nie pamiętasz już naszej rozmowy w dzień wypadku?- wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Pamiętam..- wyszeptałam.
- Jakiej rozmowy? O co chodzi?- pytał zdezorientowany Louis.
- Nic takiego.. Nie martw się o nic.. Pewnie zobaczymy się dopiero wtedy, gdy wyjdziesz ze szpitala..- głos mi się załamał.
- Dobra, my wyjdziemy na chwilę i przy okazji zawiadomimy lekarza, że Lou się wybudził, a wy pożegnajcie się, pogadajcie.- zarządził Liam.
Minęło kilka minut i zostaliśmy sami.
- Co się działo przez te kilka dni?- spytał trzymając mnie za rękę.
- Nic, po za tym, że nie siedziałam przy tobie cały czas.. Nie pozwolili mi.- westchnęłam.
- Najważniejsze, że teraz jesteś ze mną.
- Nie na długo. Jak wrócę do domu to pewnie nie wypuszczą już mnie z łóżka.- jęknęłam.
- I dobrze zrobią. Musisz leżeć i odpoczywać, bo inaczej stracisz dziecko, a tego chyba nie chcesz.
- Nie chcę.- potwierdziłam i nachylając się nad nim złączyłam nasze usta w przepełnionym miłością pocałunku. Miliony motylków wariowało mi w brzuchu, gdy nagle..
- Louis.. Poczułam kopnięcie naszej córeczki..- wyszeptałam ze łzami w oczach.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko położył swoją rękę na moim brzuchu i uśmiechnął się radośnie.
- Jak ją nazwiemy?- spytał po chwili ciszy.
- A jak chcesz?
- Najchętniej dałbym jej najpiękniejsze imię na całym świecie, czyli Rose..- powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Oj kochanie..- pokręciłam głową.
- Kocham cię, wiesz? Obudziłem się tylko i wyłącznie dla ciebie. No i dla naszego dziecka.- musnął wargami moją dłoń.
- Muszę już iść.. Mam nadzieję, że wyjdziesz szybko.. - wstałam i już miałam iść do wyjścia, gdy poczułam, że Tomlinson złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- Nie miej im tego za złe. Chcą dla was jak najlepiej..- szepnął, a ja poczułam jego oddech na policzku.
- Ja nie wytrzymam tam bez ciebie..- spuściłam głowę.
- Ej, za niedługo na pewno mnie wypuszczą.- ujął moją twarz w dłonie delikatnie gładząc policzek kciukiem.
- Wiem, już naprawdę muszę iść, bo ty masz odpoczywać.. - uniosłam kąciki moich ust ku górze.
- Teraz właśnie odpoczywam najlepiej jak mogę.- uśmiechnął się zadziornie i pocałował mnie delikatnie.
           Siedziałam w .. Wróć! Leżałam w pokoju naburmuszona. Co chwilę ktoś przychodził się pytać jak się czuję i czy czegoś nie potrzebuję. W końcu się zdenerwowałam i zamknęłam drzwi na klucz, żeby mieć chwilę spokoju. Westchnęłam cicho i zaczęłam się zastanawiać nad całym moim życiem. Louis się wreszcie wybudził i miałam nadzieję, że wszystko wróci do porządku, ale kto wie? Jeszcze, to może się wywrócić do góry nogami..
- Do jasnej cholery, Rose otwórz te przeklęte drzwi!- warknął Styles.
- Wal się..- szepnęłam zła.
- Co ty powiedziałaś?!- krzyknął.
- Nic, idę spać! Spadaj spod tych drzwi.- odkrzyknęłam.
- Dobrze się czujesz?- zapytał już spokojnym głosem.
- Zajebiście.- prychnęłam.
- Dobra, widzę że dzisiaj ci się już humorki zaczynają.- skwitował.
- Ta. Coś jeszcze?
- Liam pyta co chcesz na obiad..- mruknął.
- Obojętne.. Daj mi spać człowieku! Najpierw mnie zabierasz ze szpitala, karzesz odpoczywać i zamykasz w pokoju, a teraz mi nie pozwalasz zasnąć.- zdenerwowałam się.
- Nie chcę nic mówić, ale sama się zamknęłaś w pokoju..- zachichotał.
- Won!
- Słodkich snów moja najukochańsza siostro.- powiedział słodkim głosem.
- Zwariuję z tobą!- odpowiedziałam tylko.
- My za pół godziny jedziemy na spotkanie z Paulem, ale Danielle z tobą zostanie.- powiadomił mnie, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Dobrze..- wiedziałam już, że ponownie zobaczę się z moim ukochanym.
           Minęło pół godziny i chłopaków już nie było w domu. Szczęśliwa przekręciłam klucz w drzwiach do pokoju i zaczęłam się przebierać. Gdy byłam gotowa zeszłam do salonu, gdzie Danielle oglądała telewizję.
- Ja idę.- poinformowałam ją.
- Niby gdzie?- zdziwiła się.
- Do Lou. Kryj mnie.- puściłam jej oczko.
- O nie, nie.. Mogę iść z tobą, ale kryć cię nie będę.- oznajmiła.
- Dobrze, dobrze. Nie wiesz może o której chłopaki wrócą?
- Za jakieś dwie- trzy godziny.- odpowiedziała.
- No to mamy mało czasu, aby dostać się do szpitala.- zaczęłam się zastanawiać jaka droga do gmachu szpitala będzie najkrótsza.
- Wiem! Zbieraj się, idziemy.- poszłam do swojego pokoju i zamknęłam go na klucz.
- Już jestem w pełni gotowa.- powiedziała, gdy tylko znalazłam się w przedpokoju.
- To fajnie.- skwitowałam.
- A jak się czujesz?- zapytała.
- Zaraz zacznę rodzić, wiesz?- prychnęłam.
- Serio?- wytrzeszczyła oczy.
- Pewnie.. Danielle, spokojnie.- zaśmiałam się.
- No ok, ok.- zapewniła mnie i wyszłyśmy z domu.
* * * 15 minut później * * *
- Cześć kochanie.- pochyliłam się nad Louisem i pocałowałam go w policzek.
- A co ty tu robisz?- zdziwił się.
- Nie cieszysz się, że przyszłam?- zasmuciłam się.
- Cieszę, tylko chłopcy mnie zapewniali, że nie wypuszczą cię z domu.- odpowiedział.
- Em.. ale oni nie wiedzą, że tu jestem. Wymknęłam się razem z Danielle.- uśmiechnęłam się.
- A gdzie oni są teraz?
- Pojechali do menadżera. Wrócą dopiero za 2-3 godziny.- odpowiedziałam.
- Skąd wiesz?- uniósł jedną brew do góry.
- Tak powiedzieli Danielle.
- Dałyście się wkręcić. Znając ich za 20 minut będą w domu.- pokręcił głową rozbawiony.
- Cholera.. Ale przynajmniej się zobaczyliśmy. Dzisiaj zamknęłam się w pokoju, bo co chwilę ktoś przychodził i pytał czy czegoś nie potrzebuję i jak się czuję. Okropność.- jęknęłam.
- Moje biedactwo. Ja wyjdę za 5 dni. Wytrzymaj jakoś.- poprosił mnie.
- Nie mam innego wyjścia. Jejciu.. Muszę już lecieć, bo Harry mnie zabije jak się dowie, że mnie nie było cały czas w domu.- przelotnie pocałowałam chłopaka w usta i razem z Danielle, która czekała na mnie w korytarzu ruszyłyśmy do domu.
Okazało się, że do dziewczyny Harry dzwonił dość dużo razy i wypytywał się co robię i jak się czuję. Zdenerwowane pędziłyśmy do domu, żeby tylko być w nim przed chłopakami. Gdy tylko weszłyśmy do środka odetchnęłyśmy z ulgą i zaczęłyśmy ściągać płaszcze. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się ....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Hehehehe :D
Też daliście się nabrać tak jak Rose i reszta? ;>
Rozdział jak dla mnie średni ;)
Weny mi dodał fajny film, który oglądałam na TVN7 ,, Sydney i siedmiu nieudaczników'' :)
Rozdział trochę krótki, ale jakoś tak wyszło. Postaram się kolejny dodać dłuższy!
+ Jak myślicie - kogo zobaczyła Rose?
++ Następny, gdy pojawi się 10 komentarzy ;)
Tytuł rozdziału, to kawałek tekstu piosenki Iana Carey'a & Rosette feat. Timbaland &Brasco- Amnesia :*
Posłuchajcie sobie piosenki na początku notki :>
Nie za bardzo pasuje do ''klimatu'' rozdziału, ale okropnie mi się podoba i wpada w ucho ;)
Przepraszam za wszystkie błędy!
Pozdrawiam, życzę miłej niedzieli i końcówki soboty i do następnego!
Ola :*

10 komentarzy:

  1. Ja się w 100% dałam nabrać :) Nie rób już więcej takich numerów!
    Według mnie Rose spotkała Mika ;)
    Również udanej reszty weekendu życzę i do następnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. a mi się tam podobał ;*
    ii nieźle mnie załatwiłaś z tą pamięcią Lou, ojj ty niedobra ;D
    ale za to właśnie Cię kocham < 33
    ponownie urwałaś w ciekawym momencie, ale wybaczę Ci to.
    ale nie mam pojęcia kto to może być .. , więc czekam na następny ;*;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny.... wróć GENIALNY. A imię dal córeczki już masz? Czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się ten rozdział. Myślę, że zobaczy Harrego, który bd na nią zły... Czekam na jak najszybszy kolejny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po raz kolejny przerwałaś w takim momencie :)
    Jak dla mnie za Rose powinien stać Matt,dawno nie było go w opowiadaniu ;)
    Ale okaże się jak dodasz kolejny ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no wkręciłaś ja już myślałam że serio pamięć stracił a tu takie coś xD Boski rozdział i nie przeczę jestem jak cholera ciekawa kogo tam zobaczy. Pisz szybko następny :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę dodaj jeszcze dzisiaj następny :) Nawet jeśli nie będzie tych 10 komentarzy,proszę Cię...Ciekawość mnie zabija!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale dzisiaj raczej nie dodam, bo przez zmiany w planie lekcji jestem zawalona nauką na jutro, a w dodatku jutro mam wywiadówkę, więc nie mam zielonego pojęcia kiedy coś dodam, bo sądzę, że po powrocie mojej mamy ze szkoły zostanę pozbawiona modemu od internetu :// ale nic nie wiadomo. W każdym razie dzisiaj nie dodam nic, wybaczcie ;)

      Usuń
  8. Super rozdział.. ;) Masz już imię dla dzicka... ? Ciekawa jestem jak będzie się nazywać.. ;p Ja myślę że za plecami Rose bęzie stał Louis, któy kazał jej jechać do domu,a sam za nią pojechał i zorbił niespodziankę... ;)Jakoś takie coś wpadło mi do głowy.. ;p ;)
    Pozrawiam i do następnego... ! ;) Powodzenia z wywyadówką,ja mam we wtorek,więc też nie będzie za ciekawie..! ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie mogę,jak to dobrze,że Louis wszystko pamięta :)
    Oby nic złego się Rose nie stało,bo coś mam takie przeczucia.
    Tylko tak dalej,nooo i powodzenia po wywiadówce !!!

    OdpowiedzUsuń