Zapraszam Was serdecznie na mojego drugiego bloga http://30days-oflove.blogspot.com/ :) Pomysł na założenie go narodził się niedawno. Post z głównymi bohaterami już się pojawił. Nie martwcie się! Ten blog doprowadzę do epilogu, a dalszą moją'' twórczość '' będziecie mogli czytać na owym, drugim blogu. Zapraszam i pozdrawiam! :*

czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 23: ,, Just a little late You found me, You found me..''

Muzyka

            Dni mijały, a stan Louisa się nie zmieniał. Dużo czasu spędzałam w szpitalu, jednak nie były to całe dnie, gdyż chłopcy mi na to nie pozwolili. Siedziałam przy szpitalnym łóżku mojego ukochanego i mówiłam. Czułam, że pomimo śpiączki mnie słyszy.
- Tęsknię.. Proszę, błagam obudź się wreszcie.. Nawet nie wiesz ile bym dała żeby zobaczyć teraz twój najpiękniejszy na świecie uśmiech, cudowne niebieskie oczy i iskierki szczęścia tańczące w nich.. Tak bardzo mi ciebie brakuje..- szeptałam ściskając rękę chłopaka. Nagle usłyszałam, że otwierają się drzwi i momentalnie się odwróciłam, aby moimi wypełnionymi łzami oczyma zobaczyć kto przyszedł.
- I jak?- spytał Zayn podchodząc do mnie.
- Bez zmian.Czemu my nie możemy być w końcu szczęśliwi?- coraz więcej łez spływało po moich policzkach.
- Nie płacz.. To nic nie da.. Nie cofnie czasu, nie wybudzi Lou..- poprosił Mulat.
- Nie potrafię nie płakać..- westchnęłam.
- Musisz być silna. Pamiętaj o tym, w końcu nie chcesz stracić dziecka.- przegryzł dolną wargę.
- Wiem, że muszę i będę...-starłam rękoma łzy z policzków.
- Czy ty przypadkiem nie masz dzisiaj iść do ginekologa na badania?- uniósł jedną brew do góry.
- Tak, tak. Dopiero za godzinę.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ale sądzę, że powinnaś już jechać. Jest południe i na pewno będą korki. Ma ktoś z tobą pojechać?
- Ym.. Nie, nie chcę nikomu sprawiać kłopotu. Sama sobie..- zaczęłam, ale mi przerwał.
- Nie sprawiasz. Liam z tobą pojedzie może, co ty na to?- szybko zaproponował.
- No dobrze. Skoro tak bardzo ci na tym zależy..- wstałam zrezygnowana.
- Zaraz do niego zadzwonię.- powiadomił mnie i wyszedł na chwilę z sali.
- Jadę do lekarza, wiesz? Mam nadzieję, że będzie dobrze. Musi być, prawda? Przyjadę potem.. - pocałowałam w policzek Tomlinsona.- Szkoda, że ty nic mi na to nie możesz odpowiedzieć..- westchnęłam i wszyłam na korytarz.
- Liam będzie pod szpitalem za 10 minut.- poinformował mnie Zayn.
- Dobrze, ja już wyjdę. Przewietrzę się trochę, a ty wróć już do niego.- poprosiłam.
- Spokojnie, będę z nim cały czas.- położył dłoń na moim ramieniu, aby dać mi wsparcie.
- Dziękuję..- szepnęłam, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do wyjścia.
Stanęłam przed gmachem szpitala i rozglądałam się, aby znaleźć Liama, który już pewnie na mnie czekał. W pewnym momencie mój wzrok natknął się na małą, śliczną dziewczynkę, która zalana łzami siedziała na jednej z ławek. Miała około 5-6 lat. Nie zastanawiając się nad tym co robię podeszłam do niej i kucnęłam przed nią.
- Co się stało? Ktoś cię skrzywdził?- zapytałam z troską wymalowaną w oczach.
- Moja... mamusia.. o-ona.. jest bardzo chora.. i ma.. o-operację..- powiedziała płacząc.
- Cichutko, na pewno wyzdrowieje.- starałam się ją pocieszyć, a ona przytuliła się do mnie co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.
- Jak ma pani na .. i-imię?- spytała ocierając łzy małymi rączkami.
- Rose, a ty jak się nazywasz? Gdzie jest twój tatuś?
- Nicole. Tatuś jest w pracy..- wytłumaczyła mi.
- A z kim przyjechałaś do szpitala?
- Ciocią, ale nie wiem gdzie teraz jest..- odpowiedziała i znów zaczęła płakać.
- Nie płacz.. Chodź, znajdziemy ją.- zaproponowałam.
- Dobrze..- chwyciła mnie za rękę.
Wstałam i moim oczom ukazał się Liam, który stał niedaleko i nas obserwował. Uśmiechnął się do mnie i podszedł do nas.
- Ty już urodziłaś?- puścił mi oczko.
- Tak, tak. Muszę pomóc Nicole znaleźć ciocię.- wytłumaczyłam.
- A jak pan się nazywa?- spytała dziewczynka.
- Liam.- podał jej rękę uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Pomożesz nam znaleźć jej ciocię?- zapytałam.
- To chyba nie będzie już potrzebne.- westchnęła mała.
- Czemu?- spytaliśmy równocześnie.
- Właśnie tu idzie.- wskazała głową na młodą kobietę, która szła w naszą stronę pewnym krokiem.
- Nicole, gdzie ty się podziewałaś? Szukałam cię.- powiedziała z wyrzutem podchodząc do nas.
- Byłam tu na ławce. Przepraszam ciociu.- przytuliła się do kobiety.
- A państwo kim są?- skierowała wzrok w naszą stronę.
- Znaleźliśmy ją i właśnie mieliśmy iść pani szukać.- wydukałam uśmiechając się przy tym sztucznie.
- Który miesiąc?- popatrzyła na mój dość duży brzuch.
- Piąty.
- Chłopiec czy dziewczynka?- wypytywała.
- Dziewczynka.. My już musimy iść.- oznajmiłam oschle.
- Będzie pan świetnym ojcem.- powiedziała do Liama, a ja parsknęłam.
- Nie, nie. To mój przyjaciel. Ojciec mojego dziecka miał wypadek i leży w szpitalu.- mruknęłam.
- Ach, przepraszam w takim razie. Dziękuję bardzo za dopilnowanie mojej zguby i wszystkiego dobrego życzę.- uśmiechnęła się.
- Dziękujemy, wzajemnie.- powiedział Liam i ruszyliśmy do taksówki.
- Słyszałeś? Będziesz świetnym ojcem. Trzeba o tym powiadomić Danielle.- zachichotałam, a Payne tylko pokręcił głową z politowaniem i otworzył drzwi od taxi.
- O czym trzeba mnie powiadomić?- usłyszałam znajomy mi głos.
- Danielle!- wpadłam do auta i zaczęłam przytulać dziewczynę.
- Spokojnie! Jejku! Jaki ty już masz duży brzuszek.- zaśmiała się odsuwając się ode mnie.
- Kiedy przyleciałaś?- spytałam ciesząc się z widoku przyjaciółki.
- Godzinę temu. A jak z Louisem?- spytała, a ja momentalnie posmutniałam.
- Bez zmian.- odpowiedziałam bez żadnych emocji.
- Wszytko będzie dobrze. Przecież wiesz, że on by cię tak nie zostawił samej.- uśmiechnęła się pocieszająco.
            Wyszłam od lekarza w złym humorze. Okazało się, że od ósmego miesiąca ciąży będę musiała leżeć w szpitalu, żeby nie wynikły żadne komplikacje przed porodem. Czyli miesiąc spędzę przykuta do szpitalnego łóżka. Ale mimo wszystko nadal powinnam uważać, aby nie stracić dziecka, bo to może zdarzyć się w każdej chwili. Nie mogłam chłopakom powiedzieć prawdy, bo wtedy na pewno nie wypuszczaliby mnie z domu. Postanowiłam zataić ten drugi fakt i żyć jak gdyby nigdy nic. Nad Tamizą czekała na mnie Danielle, bo Liam chciał dać nam trochę prywatności. Usiadłyśmy na jednej z ławek i zaczęłyśmy rozmowę.
- I jak?- spytała zdenerwowana. Widać było, że się martwiła.
- Miesiąc przed i do porodu będę musiała leżeć w szpitalu i do tego czasu muszę na siebie uważać, bo.. w każdej chwili mogę stracić małą..- westchnęłam.
- No to możesz pożegnać się ze spacerami i odwiedzaniem Louisa.- skwitowała.
- Nie, ja im powiem tylko o szpitalu. Nic więcej, i proszę ty im też nic nie mów, dobrze?- poprosiłam.
- Nie mogę ci tego obiecać. Ty na prawdę chcesz stracić to dziecko?- spojrzała na mnie.
- To chyba oczywiste, że nie, ale ja chcę być cały czas przy Louisie.. A gdyby oni się dowiedzieli miałabym areszt domowy.- schowałam twarz w dłoniach.
- Tak źle i tak niedobrze..- pokręciła głową.
- Jak tylko Lou by się wybudził to bym im powiedziała. W końcu wypuściliby go ze szpitala i sytuacja by się zmieniła. On by był przy mnie, nie na odwrót.- wytłumaczyłam.
- Dobra, zrobimy tak. Jeśli Louis nie wybudzi się w ciągu 3 dni wszystko im mówisz, ok?- zaoponowała.
- Dobrze, zgadzam się, ale do tego czasu ani słowa o tym.
- Wiem, wiem. Chodź, pójdziemy do Louisa.- pociągnęła mnie za rękę i ruszyłyśmy
w kierunku szpitala.
            Siedziałam i trzymałam mojego ukochanego za rękę mając nadzieję, że odwzajemni uścisk. Nagle do sali wszedł Zayn niosący w ręku sok grejpfrutowy.
- Proszę.- podał mi karton, a ja się tylko skrzywiłam.- Znów zły smak?- jęknął.
- Mówiłam, że chcę porzeczkowy.- przewróciłam teatralnie oczyma.
- O Buddo.. - westchnął i ruszył do drzwi.
- Czekaj.- zatrzymałam go.
- Słucham..
- Mógłbyś mi jeszcze kupić brzoskwinie i białą czekoladę.- spojrzałam na niego błagalnie.
- Dobrze, dobrze.- puścił mi oczko, a ja usiadłam na krześle i ujęłam dłoń Louisa w swoje.
Nagle poczułam, że chłopak zaciska rękę na jednej z moich. Otworzyłam szerzej oczy i zaczęłam wołać zespół. Nie minęło kilka sekund, a wszyscy stali dookoła łóżka i w końcu nastąpił ten upragniony przeze mnie moment. Louis otworzył swoje cudne, niebieskie oczy i patrzył na nas zdezorientowany.
- Gdzie ja jestem?- wychrypiał.
- W szpitalu..- powiedział uradowany Harry.
- Kim wy jesteście?- zapytał.
- Ty nie wiesz kim jesteśmy?- szepnęłam z łzami w oczach. Serce biło mi niesamowicie szybko.
- Ja...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ha :D Jestem wredna i zakończyłam w takim momencie ;p
Przepraszam, że krótki, ale chciałam aby zakończenie właśnie tak wyglądało, więc musiałam tak '' uciąć '' odpowiedź Louisa :)
+ Jak sądzicie - Lou stracił pamięć?
++ Jakie imię proponujecie dla dziecka Rose i Tomlinsona? O ile dziewczyna nie straci maleństwa. ;)
+++ Kolejny, gdy pojawi się 10 komentarzy.
Siedzenie w domu mi służy, bo wena mnie '' odwiedziła '' . A czemu siedzenie? Zrobiłam sobie wolne, bo miałabym okropny dzień ;] Po za tym, że napisałam rozdział duużo sprzątałam :( i myłam okna xd jednak to nie moja bajka ;)
Posłuchajcie sobie piosenki na początku rozdziału ;)
Tytuł ów rozdziału to kawałek tekstu piosenki The Fray - You Found Me <3
Jeśli chcecie być powiadamiani o kolejnych rozdziałach piszcie w komentarzach swoje gg, TT, albo linki do blogów ;)
Pozdrawiam i do następnego!
Ola :*

10 komentarzy:

  1. No rzeczywiście wredota z ciebie w takim momencie jak mogłaś. Nie przeczę jestem BARDZO ciekawa co będzie dalej i co do cholery z tym Lou no !
    Będę wdzięczna za powiadomienie o następnym rozdziale ( mój tt @Katy2277 ) i już się doczekać nie mogę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest wspaniały :)
    Przerwałaś w momencie najbardziej nie odpowiednim...
    Pomimo tego,że Louis stracił pamięć ten rozdział jest naprawdę romantyczny ;)
    Pozdrawiam i do następnego ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział tylko kończy się w tak nieoczekiwanym momencie. Wredna jesteś... Heh sądzę, że stracił pamięć ale tymczasowo. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się w przyszłych dniach.. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś wspaniała,a za razem strasznie wredna ... Miejmy nadzieję,że Lou odzyska pamięć i wszystko znowu będzie dobrze ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział fajnyy czekam na następny.
    +imię dla małej - Sophie lub Emily(Em)

    OdpowiedzUsuń
  6. super , czekam na kolejny :3
    zapraszam do mnie :D
    http://thatonethingg.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. kolejny wspaniały rozdział .. ;*
    Oluuu, dlaczego mnie ranisz i kończysz w takim momencie ? ;DD
    osobiście uważam, że Lou może stracić pamięć, na to wygląda ..
    czekam z upragnieniem na następny.
    Kocham < 33

    OdpowiedzUsuń
  8. Rooooszę Cię !! Nie trzymaj nas więcej w takiej niepewności :)
    Rozdział znakomity...nawet jeśliby Louis miał stracić pamięć,niech Rose się nie załamuje - przecież nadrobią ten stracony czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak jak moja anonimowa poprzedniczka proszę cię abyś nas więcej w niepewności nie trzymała bo to jest najgorsze... Rozdział jest boski... Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To świetna wiadomość,że Lou wreszcie się wybudził :)
    Jednak fakt,że nic nie pamięta nie jest już taki super :(
    Mam nadzieję,że szybko sobie przypomni co łączy go z Rose i znowu będą mogli być szczęśliwi ;)))

    OdpowiedzUsuń