Zapraszam Was serdecznie na mojego drugiego bloga http://30days-oflove.blogspot.com/ :) Pomysł na założenie go narodził się niedawno. Post z głównymi bohaterami już się pojawił. Nie martwcie się! Ten blog doprowadzę do epilogu, a dalszą moją'' twórczość '' będziecie mogli czytać na owym, drugim blogu. Zapraszam i pozdrawiam! :*

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 17: ,,Now I’m sitting in this house alone, wondering why I left home, And I’m hoping that you know that…''

* * * 2 dni później * * *
- Harry!- krzyknęłam i rzuciłam się na brata. Wróciliśmy do Londynu. Podczas pobytu w Los Angeles nie spotkałam się z Chrisem. Louis wmawiał mi, że nie ma nic przeciwko, ale wiedziałam, że gdybym poszła byłoby mu przykro.
- Udusisz mnie!- próbował wyrwać się z mojego uścisku.
- Ale ja tak bardzo tęskniłam.- wytknęłam język.
- A gdzie mój kochany Lou?- zdziwił się.
- Też bym to chciała wiedzieć.- odparłam i zaczęłam się siłować z walizką. Niestety była za ciężka i zła kopnęłam ją.
- Spokojnie! Pomogę.- zachichotał Zayn.
Posłałam mu mordercze spojrzenie, a chłopak tylko uśmiechnął się słodko.
- Malik, na mnie te twoje sztuczki nie działają.- skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Nie martw się, jeszcze zaczną.- puścił mi oczko, a wszyscy poza mną wybuchnęli śmiechem.
- Ja chcę do mojego Lou!- tupnęłam nogą jak obrażone dziecko.
- Ale go tutaj nie ma, a za to masz nas. Młodszych, przystojniejszych.. - wymieniał Zayn.
W odpowiedzi tylko z politowaniem pokręciłam głową i postanowiłam wziąć długą kąpiel. Wyciągnęłam z walizki piżamę i bieliznę i ruszyłam do łazienki.
- Mogę z tobą?- zaśmiał się Malik.
- Kusząca jest możliwość utopienia cię w wannie, ale nie. Poradzę sobie sama.- westchnęłam.
Lubiłam Zayna. Zawsze mogliśmy znaleźć wspólny temat, mogłam z nim porozmawiać, wyżalić się, a czasem powygłupiać. Był dla mnie przyjacielem.
Po długiej kąpieli zeszłam do salonu, żeby zobaczyć czy mój chłopak wrócił. Jednak jego wciąż nie było. Zasmucona usiadłam na fotelu, nogi podciągnęłam pod brodę i głowę spuściłam w dół.
- Ej, mała. Zaraz pewnie przyjdzie.- mówił Harry.
- Chodź, pogadamy.- pociągnął mnie za rękę Pakistańczyk i wyszliśmy do ogrodu.
Bardzo chciałam zapalić. Zawsze w sytuacjach, gdy byłam na skraju załamania nerwowego zaciągałam się dymem papierosowym.
- Palisz, prawda?- spytałam.
- Niestety, a czemu pytasz?- zdziwił się.
- Proszę, daj mi papierosa..- spojrzałam na niego błagalnie.
- Ty palisz?- zdziwił się.
- Tylko w takich sytuacjach. Więc jak?
- Dobrze, ale to pierwszy i ostatni papieros, który dostajesz ode mnie.- wyciągnął paczkę papierosów i wręczył mi jednego. Z kieszeni spodni wyjął zapalniczkę i zapalił mi go.
- Gdzie on jest? Przez ostatnie dwa dni naszego pobytu w Los Angeles był.. bardziej oschły. Już nie było takich czułości jak zwykle. Jakby starał się zachować wobec mnie dystans. Wszystko się pieprzy..- żaliłam się.
- W każdym związku są te gorsze i lepsze chwile. Za niedługo wszystko wróci do normy.- przytulił mnie.
- Zayn, ja się boję, że te gorsze chwile cały czas trwały, a ja ich nawet nie zauważyłam.- spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
- Czas pokaże. Lou czasem jest taki zmienny, ma różne swoje wyskoki, ale to nie zmienia faktu, że wie co jest dla niego najważniejsze. Albo raczej kto.- uśmiechnął się ciepło.
- Dziękuję za rozmowę.- na mojej twarzy zagościł blady uśmiech. Zgasiłam papierosa i  postanowiliśmy wrócić do domu.
Louis już był. Gdy tylko mnie zobaczył wstał z kanapy, podszedł do mnie i na przywitanie pocałował mnie w policzek.
- Rose, czemu pachniesz papierosami? Z Zaynem się przytulałaś? - zerknął na mnie podejrzliwie.
- Coś ty.. Bo ja..- nie wiedziałam co powiedzieć. Lou nie chciał, żebym paliła, więc musiałam coś wymyślić.
- No trudno.. Musimy im się przyznać. Przytulała się.- przed odpowiedzią uratował mnie Malik.
- Koniec tematu, lepiej mi powiedz Tomlinson, gdzie byłeś?- uniosłam jedną brew do góry.
- Musiałem coś załatwić.. Sprawy rodzinne.- powiedział. Byłam pewna, że kłamie.
- Kłamiesz Lou.. Ja już idę spać. Dobranoc.- zrezygnowana opuściłam salon.
Lou pobiegł za mną. Złapał mnie za nadgarstek i obrócił twarzą do siebie.
- Ja nie kłamię. Czemu mi nie wierzysz?- powiedział.
- Od dwóch dni trzymasz do mnie dystans, zachowujesz się inaczej. Jak mam ci wierzyć?!- próbowałam wyrwać rękę jednak moje działania były bezskuteczne.
- Ja się zachowuję inaczej? Prędzej ty. - prychnął i puścił mnie.
Czułam, że łzy cisną mi się do oczu. Nie, nie, nie! Tak się bawić nie będziemy. Nie pozwolę, żeby jakiś chłopak mnie okłamywał. - pomyślałam i poszłam do pokoju. Przebrałam się, walizki nie musiałam pakować, więc zaoszczędziłam trochę czasu. Poszukałam kluczy do mojego mieszkania i byłam gotowa do wyjścia. Udało mi się zejść z walizką po schodach, weszłam do salonu, żeby się pożegnać i powiedzieć, że na razie znikam z ich życia.
- Znikam wam z oczu na kilka dni.- wydukałam.
- Czemu?- spytał Harry.
- Bo mam taki kurde kaprys!- warknęłam i spojrzałam na Louisa.
- Ty jesteś głupia?! Po małej sprzeczce się wyprowadzasz?!- prychnął mój chłopak.
- Co ty powiedziałeś?!- podeszłam do niego.
- Spytałem, czy ty kuźwa jesteś głupia, że..- nie dokończył, bo uderzyłam go w policzek.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić!- wrzasnęłam.
- Wiesz co?! Idź i nie wracaj! Myślisz, że bez ciebie nie ułożę sobie życia?! Mylisz się!- krzyczał.
Nie odpowiedziałam. Łzy nieustannie spływały po moich policzkach. Podeszłam tylko do Harrego, przytuliłam go i szepnęłam :
- Odezwę się.
I zabierając walizkę wybiegłam. Słyszałam jeszcze krzyk Hazzy:
- Idioto! Jak mogłeś jej coś takiego powiedzieć?!
No właśnie. Jak on mógł mi coś takiego powiedzieć? Byłam zła i zrozpaczona. Sądziłam, że Louis był inny. Odkąd dowiedział się o tym co było między mną, a Chrisem zaczął pokazywać swoje drugie oblicze. Może, to była reakcja strachu, że go zostawię? Nie wiem, może. Niejedna dziewczyna na moim miejscu nie wyprowadziłaby się po tak małej sprzeczce. Po tym jak chłopak ją okłamał. Ale ja byłam inna. Zbyt impulsywna. I wiedziałam jedno - nie chciałam, żeby chłopak mnie okłamywał i ranił. Lepiej było zakończyć wszystko zanim zaczęłaś bardzo cierpieć. Chociaż co to za miłość bez cierpienia? Chyba żadna..
            Minęło pół godziny i byłam w mieszkaniu. Rozebrałam się, przebrałam w wygodne rzeczy i zaczęłam się wypakowywać. Lodówka świeciła pustkami, więc zadzwoniłam po pizzę. Starałam się zachowywać jakby nic się nie stało. Jakbym nigdy nie poznała sławnego One Direction. Jednak boysband przypomniał mi o sobie, bo zajadając się pizzą usłyszałam dźwięk dzwonka telefonu. Dzwonił Harry. Wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
- Żyję..- powiedziałam beznamiętnym głosem.
- Nie mam pojęcia co Louisowi strzeliło do tego durnego łba! Jak on mógł się tak zachować?! Gdyby mnie Zayn nie powstrzymał, to Tomlinson miałby nieźle obity pysk.- mówił zły.
- Spokojnie. Nie pierwszy i ostatni raz ktoś mnie zranił..- westchnęłam.
- Nie rozumiem czemu jesteś taka spokojna. Jesteśmy rodzeństwem, a gniew i rozczarowanie wyrażamy w inny sposób.- zamyślił się.
- Ja nie jestem rozczarowana. Byłam pewna, że prędzej czy później do tego dojdzie. Po co ja się w nim zakochałam.. Nie! Stop! Po co ja jego pokochałam?..- szlochałam do słuchawki.
- Rose, przyjechać do ciebie?- spytał troskliwym głosem.
- Nie. Muszę pobyć sama. Ale jeśli tak bardzo chcesz, to wpadnij jutro rano z zakupami, bo nic nie mam w lodówce, a przy okazji zobaczysz czy przeżyłam tę noc..- mruknęłam.
- Dobrze, a mogę przyjechać z chłopakami? Oczywiście bez Louisa..
- Eee... yyy ... No dobrze, ale nie wspominajcie jak bardzo wam przykro.. Nie ma tematu.- zgodziłam się.
- Rozumiem, powiem im. Przekazać im coś jeszcze?- zapytał.
- Hmm.. powiedz Zaynowi, że jutro będzie drugi ostatni raz.. Domyśli się o co chodzi.- powiedziałam.
- Dobrze, ja kończę. Jak tylko będzie się coś działo dzwoń nawet w środku nocy!
- Ok, to do jutra, pa młody.- rozłączyłam się.
Czekała mnie długa, bezsenna noc. Wyciągnęłam z półki chusteczki higieniczne, z barku wódkę, która została mi po jednej z imprez i położyłam na stole. Usiadłam na sofie, wzięłam długi łyk wódki i już po chwili po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Łzy przepełnione bólem i ogromnym rozczarowaniem. Mówiąc Hazzie, że nie rozczarowałam się - kłamałam. Nikt jeszcze mnie tak nie zawiódł jak Louis. Byłam prawie pewna, że kogoś ma i dlatego właśnie zaraz po przyjeździe do Londynu poszedł ''coś załatwić''. Siedziałam tak do trzeciej w nocy. Zdążyłam wypróżnić dwie butelki wódki. Bo kto powiedział, że muszę żyć? Mogę doszczętnie zniszczyć mój organizm i wtedy wszyscy będą szczęśliwi. A Lou najbardziej..
            Obudziło mnie pukanie do drzwi. Spojrzałam na telefon - była 9.00. Poszłam otworzyć drzwi i stanęłam jak wryta. Przede mną stał Harry, Liam, Zayn i Niall. Przypomniałam sobie, że mieli mnie odwiedzić i też, że mój salon wyglądał jak.. coś okropnego.
- Cześć, czekajcie tu chwilę.- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem i szybko zamknęłam drzwi. Szybko posprzątałam i byłam gotowa wpuścić moich gości do środka.
- Już możecie wejść!- krzyknęłam.
- No nareszcie, a czemu nas prędzej nie wpuściłaś?- spytał Zayn.
- Musiałam posprzątać.- wzruszyłam ramionami.
- Załóżmy, że ci wierzę.- westchnął.
- Czyli nie wierzysz? Jak możesz? Ranisz..- wygięłam usta w ''podkówkę''.
- Wybacz.- uśmiechnął się delikatnie.
- Ok, ok. A gdzie moje zakupy?- podejrzliwie na nich spojrzałam.
- Myśleliśmy, że pójdziesz po nie razem z nami.- wyszczerzył się Niall.
- A potem może jakieś zakupy w centrum handlowym?- zaśmiał się Liam.
- Czemu nie..- mruknęłam i poszłam się szykować do wyjścia.
Szybko się przebrałam, uczesałam i pomalowałam. Chłopcy czekali na mnie w salonie pochłonięci rozmową.
- Wychodzimy!- krzyknęłam blado się uśmiechając.
Po kilku minutach byliśmy niedaleko sklepu. Zamurowało mnie, bo w naszą stronę szedł szatyn z bukietem kwiatów uśmiechnięty od ucha do ucha..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział pod względem długości - średni.
Pod względem jakości - tak samo.
Jak widać zmieniłam wygląd bloga, podoba się? ;)
Widzę, że piszę coraz nudniejsze rozdziały, bo pojawia się coraz mniej komentarzy :(
Pisanie sprawia mi przyjemność, ale jeśli nikt nawet nie przeczyta kilku godzin mojej pracy, to cóż.. nie będzie to zbyt fajne uczucie.. :/
Wolne, wolne, wolne?
Niee. Nie wiem jak Wy, ale ja pomimo, że dopiero za rok będę pisać egzaminy i tak idę 2 dni do szkoły :(
Czeka mnie masa roboty nad projektem. Slajdy właśnie robię, ale mimo wszystko tego jest ogromnie dużo, więc trzymajcie kciuki, żebym jakoś przetrwała te 5 godzin w szkole.. ;)
Następny dodam jak pojawi się 6 komentarzy.
Zapowiedź następnego rozdziału :
- Zayn! Harry! Chłopaki no, do cholery jasnej!- krzyknęłam.
[...]
- Dobrze wiesz, że to nieprawda. Wy nie wiecie wszystkiego, bo..- zaczęłam, ale mi przerwał.
- My cię tak broniliśmy, a jak się okazuje ty nas okłamywałaś..- powiedział Malik ze łzami w oczach...
Nic więcej nie zdradzę ;P
Aa i oczywiście : ,, mistrzem Polski jest Sovia, Sovia najlepsza jest'' :D <3
Pozdrawiam i do następnego.
Ola. xo xo

P.S. Jeśli macie jakieś pytania piszcie tu ---> http://ask.fm/smerfetkaxdd

6 komentarzy:

  1. Nie to, że piszesz coraz nudniejsze , przyczyna jest taka: mało czasu na kompie. Bo cały czas nauka, nauka, nauka,... a jeszcze zbliża sie koniec roku. Ten rozdział jest bardzo fajny, i jeszcze ta sprzeczka. Ciekawa jestem co w kolejnym bo ciekawe są zapowiedzi. Co do estetyki bloga - rewelka. Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z moją przedmówczynią. Wszyscy mamy swoje obowiązki,które pochłaniają trochę czasu,a Ty się w dodatku dla nas tak poświęcasz. Natomiast mało kto to docenia....Regularnie czytam rozdziały i już dość dawno zauważyłam,że pisania sprawia Ci ogromną przyjemność.
    Mogłaś nie dodawać zapowiedzi,ponieważ ciekawość mnie będzie zabijać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oluuś ;**
    rozdział zachwycający. Lou na serio zachował się dziwnie, ale przecież tacy właśnie są mężczyźni ;D zapowiedź następnego rozdziału bardzo mnie zaciekawiła, wow. chyba umrę, bo nie mogę się go doczekać < 333

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Wreszcie doczekałam się jakiś sprzeczek. Jestem ciekawa co w kolejnym bo z zapowiedzi wynika, że jakaś ukryta prawda wyjdzie na jaw. Pozdrawiam i oczekuje kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie mogę,... kolejny zapowiada się ciekawie , juz nie mogę sie doczekać. A co do tego fajny początek dla sprzeczki, jestem bardzooo ciekawa jak się rozstrzygnie.
    Marta XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział nie mogę doczekać się następnych !!!

    OdpowiedzUsuń