Wróciliśmy do domu w nieco lepszych humorach. Nikt nie chciał się nudzić, więc postanowiliśmy zrobić sobie taki ''mini'' piknik w ogrodzie. Zayn pomógł mi przygotować kanapki i napoje, a reszta zespołu miała za zadanie przygotować koce, poduszki , itp. Po godzinie wyszłam z domu z gotowymi przekąskami i moim oczom ukazały się 3 średniej wielkości, zielone koce, a na nich porozkładane poduszki. Louis już leżał na jednej z nich i przysypiał. Podeszłam na palcach do jednego z koców, delikatnie położyłam jedzenie i postanowiłam obudzić Lou. Jednak nie tak jak rano. Poszłam cicho do domu i zaczęłam szukać wiaderka.
- Co szukasz? - zapytał Liam.
- Jakiegoś wiaderka, żeby obudzić Louisa. - posłałam mu cwaniacki uśmiech.
- Wiaderkiem go będziesz bić czy co? - mruknął Niall.
- Nie geniuszu, po prostu chcę go oblać. - westchnęłam.
- A my do tego mamy specjalny sprzęt, nie byle jakieś wiaderko. - wypiął dumnie pierś Zayn.
- Sprzęt? A jaki? - zaciekawiłam się.
Po chwili w kuchni zjawił się Harry z pistoletem na wodę w ręku.
- Chyba wiesz jak go używać? - podejrzliwie na mnie popatrzył.
- Wiem, wiem. - zaśmiałam się.
Szybko napełniłam moją broń i wyszłam do ogrodu. Chłopak leżał w tej samej pozycji co przedtem. Podeszłam po woli, po cichutku. Gdy byłam w satysfakcjonującej odległości od Louisa pierwsze strumienie letniej wody oblały jego kark. Obudził się zdezorientowany i dotknął miejsce, w które został oblany. Uśmiechnęłam się złowieszczo pokazując znajdujący się w mojej dłoni pistolet.
- Nie śpij tyle kochanie.. - zaśmiałam się.
- Piękna tobie się tak bardzo nudzi ? - wyszczerzył się.
- Tak i to bardzo, bardzo. - wygięłam usta w podkówkę.
- No to zaraz to zmienię. - wstał i podbiegł do mnie wyrywając mi pistolet z ręki.
- Ej no! - zrobiłam minę obrażonego dziecka.
Chłopak nie zareagował tylko przyciągnął mnie do siebie, pomimo stawianego przeze mnie oporu i zaczął mnie oblewać. Byłam cała mokra, gdy do ogrodu przybiegli chłopcy z pistoletami w dłoniach i również skierowali strumienie wody na mnie. Wszyscy świetnie się bawili. Nawet ja, cała przemoczona, w rozmazanym makijażu. Zapomnieliśmy o całym świecie. Naszą zabawę przerwał smutny głos Nialla.
- Głodny jestem. - westchnął.
Ja poszłam się przebrać, gdy tylko zobaczyłam się w lustrze zdziwiłam się, że ono nie pękło. Wyglądałam tragicznie. Wiedziałam już, czemu wszyscy tak się śmiali, gdy tylko na mnie spojrzeli. Jak najszybciej doprowadziłam się do porządku i wyszłam zła do ogrodu.
- Czemu nikt mi nie powiedział, że wyglądam przeokropnie?! - burknęłam.
- Dobrze wyglądałaś, przecież. - uśmiechnął się Louis.
- Mieliście niezły ubaw prawda? - skrzyżowałam ręce na piersiach.
- No nie wściekaj się tak siostra. Nikt nawet na to uwagi nie zwracał. - powiedział Harry.
- Ugh.. Dobra, koniec tematu. - westchnęłam i usiadłam na kocu obok Lou.
- Jutro do południa nas nie będzie.- skrzywił się chłopak.
- Czemu? Wywiad? - delikatnie się uśmiechnęłam.
- Podpisywanie płyt. A miałem nadzieję, że się wyśpię. - smutno powiedział Liam.
- Jakoś dacie radę. W końcu jesteście profesjonalistami. - zaśmiałam się.
- No ba, a wieczorem mamy koncert.- mruknął Zayn.
- Oczywiście idziesz z nami. - szybko powiedział mój chłopak.
- Dobry pomysł, jeszcze nie słyszałam was na żywo. - zamyśliłam się.
- Nad czym tak myślisz? - zapytał Harry.
- W co ja się ubiorę na koncert. - wybuchnęłam śmiechem, a wszyscy razem ze mną.
- Mam pomysł, jak my pojedziemy na podpisywanie płyt ty pojedziesz na jakieś zakupy.- powiedział Niall.
- No to jutrzejszy dzień mam zaplanowany. Tylko z kim ja pójdę na te zakupy? - przegryzłam wargę.
- A sama sobie nie poradzisz?- zaśmiał się Zayn.
- To nie byle jaka okazja, tylko wasz koncert. Muszę dobrze wyglądać.- uśmiechnęłam się.
- Ty zawsze dobrze wyglądasz. Chociaż nie.. Ty zawsze ślicznie wyglądasz, po prostu idealnie. - powiedział Lou przyciągając mnie do siebie i dając całusa w usta.
- No proszę was.. Nie przy nas. - skrzywił się Harry.
- Dobra, dobra. Tylko lepiej sukienka czy t-shirt i spodnie? A może tunika i leginsy? Albo.. - zaczęłam wymieniać.
- Spokojnie. To tylko koncert, ubierz się tak jak będzie ci wygodnie.- przerwał mi Liam.
- Czyli mam iść w koszulce Lou i jakiś starych dresach? - zaśmiałam się.
- Czemu nie? Tylko może bez dresów.. Albo i bez koszulki i dresów.. - uśmiechnął się zadziornie Louis.
- Grrr. Ja z wami zwariuje. Bądźcie chociaż raz poważni.- mruknęłam.
- My też cię kochamy.- wyszczerzył się Harry.
Już miałam mu odpowiedzieć, gdy naszą rozmowę przerwał dzwoniący dzwonek - ktoś przyszedł. Nikomu nie chciało się iść, więc zostałam zmuszona pójść i otworzyć drzwi. Jak wykonałam tę czynność moim oczom ukazała się brunetka z lekko pofalowanymi włosami.
- Eeee. A ty to kto? Zresztą nie ważne. Jest Louis? - zapytała, a mnie zamurowało....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny krótki, ale chciałam coś dodać :) Zaczyna się dziać :D
Pozdrawiam. Xx
noo kochana, zgadzam się : zaczyna się dziać, a tak w ogóle to ciągle się dzieje xp
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, ciekawa jestem, kim jest owa brunetka ;D
z niecierpliwością czekam na nexta ! ;***
zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńdużo akcji będzie się działo
czekam na nn :P