Zapraszam Was serdecznie na mojego drugiego bloga http://30days-oflove.blogspot.com/ :) Pomysł na założenie go narodził się niedawno. Post z głównymi bohaterami już się pojawił. Nie martwcie się! Ten blog doprowadzę do epilogu, a dalszą moją'' twórczość '' będziecie mogli czytać na owym, drugim blogu. Zapraszam i pozdrawiam! :*

wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział 32

Minął już tydzień mojego pobytu w klinice. Za każdym razem jak przyjmowałam chemię czułam, że doszczętni niszczy mój osłabiony organizm. Z dnia na dzień starałam się cieszyć każdą chwilą, nawet tą najgorszą.
Czekałam na wizytę Harry' ego, który miał mnie odwiedzić. Z nudów włączyłam notebooka, którego wzięłam ze sobą na leczenie. Nie zastanawiając się długo postanowiłam odwiedzić portale plotkarskie. To co zobaczyłam było dla mnie szokiem. Na jednej ze stron widniało kilka moich zdjęć, gdy wchodziłam wraz z Zaynem i Harrym do kliniki. Oczywiście snuto podejrzenia, czy przypadkiem nie jestem ciężko chora i właśnie dlatego narzeczony mnie zostawił. Zdenerwowana zamknęłam urządzeni z hukiem i położyłam na stoliku obok łóżka. Nagle do sali wbiegła pielęgniarka z pytaniem czy nic się nie stało. Oczywiście powiedziałam, że nie, a ona z ulgą wyszła. Po kilku minutach przyszedł Harry, a wraz z nim Malik.
- Jak samopoczucie?- zapytał mój brat siadając na krześle.
- Zależy jaką wersję wolicie.- prychnęłam, a oni spojrzeli na mnie zdezorientowani.- Prawdziwą czy wymyśloną?
- Zdecydowanie prawdziwą.- powiedział Mulat zajmując miejsce obok Hazzy.
- Do dupy. Wszyscy wiedzą, że jestem poważnie chora i sądzą iż Louis zostawił mnie z powodu choroby..- moje oczy się zaszkliły, a ręce zadrżały.
- Rose, nie przejmuj się tym.- próbował mnie pocieszyć Styles.
- Łatwo ci mówić.. Ale skoro media wiedzą, to chłopcy też, prawda?- popatrzyłam na nich.
- Tak..- mruknął niewyraźnie Zayn.
- I jak na to zareagowali?- spytałam pospiesznie.
- Byli źli, że im nie powiedziałaś.. A Louis był dość zaskoczony.- odpowiedział brązowooki.- On nie jest z Eleanor.
- A to ciekawe.. Kontynuuj.- powiedziałam wyraźnie zaskoczona.
- Mówił, że on musiał wszystko sobie przemyśleć, bo nie był pewien swoich uczuć. Aa i koniecznie chce się z tobą zobaczyć i mieliśmy cię zapytać czy mógłby przyjść wieczorem.
- Po co on chce tu przyjść? Żeby powiedzieć jak bardzo mu przykro?- mówiłam bardziej do siebie niż do nich.- A z resztą niech przyjdzie. Ciekawe co ma mi do powiedzenia.
- Jesteś pewna?- chciał się upewnić Harold.
- Tak, jestem tego pewna.- potwierdziłam.

* Kilka godzin później *

Siedziałam i czytałam jedną z wielu książek, które przywieźli mi chłopcy. Siedzieli ze mną dość długo opowiadając co ciekawego się u nich działo. 
W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że Louis miał do mnie przyjść. Nie minęła nawet chwila, a drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich smutnego Tomlinsona. Niepewnym krokiem podszedł do mojego łóżka i usiadł na krześle obok niego cały czas nie odrywając ode mnie wzroku. Wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy.  Przerwał ją chłopak.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś?- szepnął.
- Po co? Gdyby nie te pieprzone media wiedziałby tylko Zayn i Harry.- popatrzyłam w jego cudowne tęczówki.
- Rose.. Ja cię kocham.. Sam nie wiem co się ze mną działo, gdy tak po prostu cię zostawiłem..- nerwowo chodził po sali.- Moje zachowanie jest niewytłumaczalne i zapewne niewybaczalne. Ale uwierz mi.. Ja na pewno nigdy nikogo nie pokocham tak bardzo jak ciebie. Wiem, że moje słowa dla ciebie pewnie teraz już nic nie znaczą.
- Masz rację, nic dla mnie nie znaczą. Ty dla mnie już nic nie znaczysz.- zagryzłam wargi starając się powstrzymać łzy.
- Skoro nic dla ciebie nie znaczę, to popatrz mi w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz, że nigdy nie kochałaś, że nic do mnie nie czułaś, że byłem tylko kolejnym chłopakiem, jednym z wielu.. Powiedz..- nachylił się nade mną, a nasze twarze dzieliły tylko centymetry. 
- Ja.. ja nie mogę.- szepnęłam i spuściłam głowę. 
- Daj nam tą ostatnią szansę.- złapał mnie za podbródek zmuszając tym samym, bym na niego spojrzała.
Wrócę do Ciebie, jeśli pozbierasz wszystkie moje wypłakane łzy, cofniesz każde wypowiedziane słowo, oddasz każdą nieprzespaną noc.- zadeklarowałam.
- Jakbym tylko mógł to zrobiłbym to.- przysunął się do mnie bliżej.- Cofnąłbym czas, tak byś się znów we mnie zakochała, a ja w tobie. Żebym mógł przeżyć kolejny raz te wszystkie chwile razem spędzone. Te dobre i złe. Dam ci czas, ile tylko zechcesz, jeśli musisz to przemyśleć. Będę czekał, choćbym nawet musiał czekać do końca mojego życia.
Nie mów, że będziesz na mnie czekał, bo nie wiesz co będziesz robił za dzień, miesiąc czy rok. Spotkasz inną dziewczynę. Ładniejszą, mądrzejszą, dojrzalszą i zaradniejszą a ja pójdę w zapomnienie. Usuniesz mnie ze swojego życia tak jak słońce topi śnieg, gdy przychodzi wiosna.- dotknęłam ręką jego gładkiego policzka.
- Nigdzie nie znajdę ładniejszej, mądrzejszej, dojrzalszej i zaradniejszej dziewczyny. Wiem, że wiele razy cię zraniłem. Wiem, że dużo razy wszystko spieprzyłem, że nie powinienem po tym wszystkim prosić cię o kolejną szansę, ale ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, bo ty jesteś moim życiem. Moim wszystkim..- odgarnął z mojego czoła kosmyk włosów.
Wiesz czego brakowało mi najbardziej? Godzinnych rozmów, nie żadnych konkretnych, wszystkich, nawet tych zupełnie bez sensu. Brakowało mi tego uśmiechu, brakowało mi tej ironii w głosie. Brakowało mi tego łobuzerskiego uśmiechu. Tego magicznego błysku w oczach. Brakowało mi po prostu Ciebie, wiesz?- mówiłam.
- Czyli dajesz naszemu związkowi tą ostatnią szansę?- spytał uśmiechając się przy tym najpiękniej jak umiał.
- Nie wiem czy dobrze robię, ale .. tak.- odpowiedziałam.
Chłopak złożył na moich ustach delikatny pocałunek, a następnie objął  i przyciągnął do siebie. Położyłam głowę na jego piersi, wsłuchując się w bicie jego serca. Szeptem, wprost do ucha, złożył mi deklarację tego, jak bardzo tęsknił. Zamknęłam oczy. Ze szczęścia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie jest długi, bo niestety nie mam teraz czasu :< 
Przez weekend mnie nie było i nie miałam kiedy napisać, ale zapewne w tym tygodniu pojawi się coś nowego ;) 
Mi osobiście rozdział się podoba. Możecie się wściekać, że Rose nie powinna być z Lou, no ale tak właśnie postanowiłam. Bo przecież jak się kogoś kocha zasługuje na szansę. Nawet nie tą drugą, tylko trzecią. Po prostu trzeba ten ostatni raz zaufać. 
Jestem zdruzgotana zwycięstwem Czech :/ 
Jeśli mam być szczera przez pewien czas zastanawiałam się, żeby zamiast tego rozdziału pojawił się już epilog, jednak zmieniłam zdanie ;)
12 kom. = NN 
Pytaliście się kiedy kolejny rozdział na drugim blogu. Postaram się dodać coś w weekend :*
Pozdrawiam i do następnego!
Ola. :*

13 komentarzy:

  1. To było coś pięknego :) Nie pierwszy raz doprowadzasz mnie do płaczu...Bardzo się cieszę,że znowu są razem,że sobie wybaczyli i ponownie zaufali ;)Mam tylko jedną prośbę,nie kończ jeszcze tego opowiadania,jest naprawdę świetne,a co do zwycięstwa Czechów też nie jestem z tego powodu zachwycona,ale liczy się chęć naszych piłkarzy i to,że chociaż spróbowali :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny *-* Bardzo się ciesze, że już o siebie wrócili :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i w między czasie zapraszam do mnie na: http://4ever-onedirection.blogspot.com/ POZDRAWIM ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. cieszę się, że sobie wybaczyli ;)
    czekam na następny! ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. kolejne dzieło literatury polskiej stworzone przez moją Olę ;*
    wiesz, jednak dobrze, że do siebie wrócili, ale powiem, że cicho miałam nadzieję iż ich lody potoczą się zupełnie inaczej ;D
    oczywiście rozdział me gusta, chcę więcej ;**
    pozdrawiam. Aga ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Masakra też miałam 100% pewności że Polska wygra;(
    Rozdział świetny, mam nadzieje że na drugim blogu też kolejny będzie tak wspaniały:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekałam,aż Louis wreszcie zrozumie to,jak wielki błąd popełnił,zostawiając Rose :) Jego uczucie do Eleanor nie mogło być prawdziwe ^^ Przepraszam,ale ostatnio strasznie się wczułam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak mogłaś. ?! Louis ją tak cholernie zranił. Ona nie może z nim być. Ten debil ją ranii. ! I pewnie jest z nią tylko dlatego że jest chora. !

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział;* czekam nn;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyscy zasługują na tę kolejną szansę :) Dobrze,że znowu są razem i teraz musi im się dobrze układać =D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie to słodkie,że Lou odwiedził Rose :)))
    Od początku byłam pewna,że oni do siebie wrócą...W końcu świata poza sobą nie widzieli,a teraz tak po prostu mieliby o sobie zapomnieć?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu. No nareszcie! Czekałam na ten moment kiedy do siebie wrócą :)
    Teraz już wszystko musi być w porządku,oby za niedługo pojawiło się dzieciątko ;DD

    OdpowiedzUsuń
  12. Nadal nie mogę uwierzyć,że Rose po raz kolejny zaufała Louisowi!Oni nie mogą być razem,nawet jeśli nie potrafią bez siebie żyć!!!

    OdpowiedzUsuń